niedziela, 14 marca 2021

Trzynasty

 Londyn, 14.02.2021 r.


    Gwałtownie wybudziłam się z przyjemnego snu, który stanowił miłą odskocznię po ostatnich nieprzespanych nocach. Otworzyłam zaspane oczy próbując przyzwyczaić się do otaczającej mnie rzeczywistości. Słysząc głośne szczekanie obok, natychmiast powróciły do mnie wspomnienia minionego wieczoru. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Kai obejmował mnie mocno, jakby bał się, że ucieknę. Spróbowałam wyswobodzić się z jego uścisku, jednak zrezygnowana poddałam się po kilku nieudanych próbach. Baloo polizał mnie po ręce, domagał się pieszczot i zainteresowania.
Kai! – delikatnie szturchnęłam śpiącego Niemca. – Obudź się! Piłkarz wymamrotał pod nosem kilka słów, ale nie otworzył oczu. Wyglądał uroczo. – Kai!
Jeszcze pięć minut – wychrypiał. Pokręciłam głową dając mu odpowiednią ilość czasu. Po jego upływie kopnęłam go w kostkę. – Maddie! – Zawył.
Wstawaj! – zarządziłam. – Albo przynajmniej mnie puść! Baloo jest głodny – Powiedziałam. To go otrzeźwiło. Przetarł oczy witając mnie uśmiechem.
Ja tak samo – westchnął. – Maddie…
Ty zajmiesz się śniadaniem, ja wyprowadzę Baloo na spacer – zadowolona klasnęłam w dłonie. Nie obchodziło mnie to, czy przystanie na taki układ. Pokonany westchnął cierpiętniczo, ale nic nie powiedział. Wyszłam spod ciepłego koca, wsypałam jedzenie do miski i zniknęłam w łazience, aby doprowadzić się do porządku. Związałam włosyw niedbałego koka, ubrałam dresy i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Mogło być gorzej. Baloo kręcił się obok mnie, jakby wyczuł, że dziś ktoś inny zabierze go na poranny spacer.
Ładnie wyglądasz – oniemiałam w progu słysząc te słowa z jego ust. – I ładnie się rumienisz – Puścił mi oczko. Zbagatelizowałam szybko bijące serce, zajęłam się zapinaniem smyczy.
D-dziękuję – wyjąkałam. Co się ze mną działo w jego obecności? Normalnie się tak nie zachowywałam! Nie jąkałam się! Byłam pewna siebie, zdecydowana i nie traciłam głowy. Kai sprawił, że mój mózg przestał racjonalnie myśleć. Nie podobało mi się to. Byłam w nim zakochana, to oczywiste, ale nie mogłam dać się stłamsić. Nie i koniec. – Jak wrócimy, śniadanie ma czekać na stole – Posłałam mu całusa i wyszłam z mieszkania. Usłyszałam jego cichy chichot, który wstrząsnął moim słabym sercem. Nie mogłam dać się stłamsić? Dobre sobie! Już to zrobiłam.

    Z dumą wypisaną na twarzy spacerowałam po londyńskich uliczkach. Baloo nie zrywał się ze smyczy, nie warczał na nielicznych przechodniów i reagował na moje komendy. Cieszyłam się, że Kai pozwolił mi go zabrać. Cieszyłam się, że wczoraj mnie odwiedzili. W głębi siebie pragnęłam tego, ale w życiu pierwsza nie wyciągnęłabym ręki na zgodę. Nie po tym jak perfidnie zostawił mnie na pastwę Pauli! Naprawdę nie potrafiłam go rozgryźć. Żałowałam, że nie mogę dostać się do jego głowy i wygrzebać z niej wszystkich myśli dotyczących mojej osoby. Raz zachowywał się jak rozkapryszony dzieciak, raz zgrywał młodego mężczyznę, który pragnął uratować damę z opresji. Unikał mnie, a potem wracał. Ignorował, a później przepraszał. Był, a później znikał. Pojawiał się znienacka, odchodził równie niespodziewanie. Lubiłam naszą małą wojnę, ale chciałam pewnego rodzaju stabilizacji. Chciałam wiedzieć, co naprawdę nas łączy. I chciałam wiedzieć, co naprawdę do mnie czuje. Miałam dość zgadywania i interpretowania zachowań, których on sam nie rozumiał. Udawał niegrzecznego chłopca, lecz pragnął czułości, jak każdy z nas. Lgnęliśmy do siebie, odpychaliśmy się, ale wracaliśmy. Nie mogliśmy tego powstrzymać. I nie chcieliśmy. Ja nie chciałam. Kai mnie odmienił. Sprawił, że inaczej zaczęłam postrzegać pewne sprawy. Pomógł mi podjąć jedną z najważniejszych życiowych decyzji. Kręcił się wokół mnie, był zazdrosny, sprawiał, że ja byłam zazdrosna o niego. Pragnęliśmy się. Pragnęliśmy swojego dotyku. I ognia, którego nie chcieliśmy ugasić. Tacy właśnie byliśmy. Młodzi. Podsycaliśmy ten żar, byliśmy dla siebie. Nie chciałam, by łączył nas tylko seks. Chciałam czegoś poważniejszego, jasnej deklaracji, na czym stoję. Nie mogłam mu się jednak oprzeć i to prowadziło mnie do zguby. Kai nią był. Wiedziałam to. Tylko czy potrafiłam się temu sprzeciwić? Nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Byłam zagubiona. Niebo otworzyło się nagle i niespodziewanie. Ulewa nadeszła znikąd. Pisnęłam przyciągając do siebie przemoczonego szczeniaka. Czym prędzej wróciliśmy do ciepłego, i co najważniejsze suchego mieszkania. Ta pogoda mnie dobijała!
Bardzo zmarzłaś? – Kai wytarł mnie puchatym ręcznikiem.
Nie – odpowiedziałam. – Ale Baloo chyba tak – Jęknęłam. Niemiec przytulił do siebie psa, a ja powędrowałam do kuchni. Zatkało mnie. – Nie sądziłam, że naprawdę przygotujesz śniadanie! – Umyłam ręce i zasiadłam do stołu.
Chociaż tak mogłem się odwdzięczyć za wspólną noc – mrugnął do mnie bezczelnie. Zagryzłam wargę i zignorowałam gorąc wypełniający moje ciało. Nie dam się sprowokować!
Może lepiej nic już nie mów – uśmiechnęłam się słodko i zabrałam się za jedzenie. Havertz pokręcił głową.
Daję sobie rękę uciąć, że podkochiwałaś się w Michaelu. Mam rację? – rzucił. Upiłam łyk herbaty i spojrzałam mu prosto w oczy.
Oczywiście, że tak! – odparłam bez chwili zastanowienia. – A ty… Tylko mi nie mów, że podobała ci się Sara! Jej postać działała mi na nerwy od pierwszego odcinka!
Najwidoczniej mam słabość do kobiet, których imię zaczyna się na tę literę – jego oczy zamigotały psotnie i zadziornie.
Jesteś… – zaczęłam, ale nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów. Znowu.
Wiesz, że dziś są walentynki? – spytał wprawiając mnie w kompletne osłupienie. Całkowicie o tym zapomniałam! Jedliśmy razem walentynkowe śniadanie. Naprawdę to robiliśmy.
Dziękuję za przypomnienie. Muszę odezwać się do Martina – mina Kaia natychmiast zrzedła. Punkt dla mnie!
Cóż za cięty języczek… Wolę go jednak w innych okolicznościach…

Twój też jest niczego sobie – warknęłam.
Czy w tym momencie składasz mi jakąś propozycję, Maddie? – zapytał miękko.
Ugh, mam cię dość!


Londyn, Stamford Bridge, 15.02.2021 r.


    Szósty mecz pod wodzą nowego trenera właśnie się rozpoczął. Dałam się wyciągnąć Pauli na to spotkanie, choć Kaia nie było nawet na ławce rezerwowych. Nabawił się lekkiej kontuzji podczas porannego treningu. Miałam nadzieję, że szybko powróci do podstawowego składu, bo nie ukrywam, lubiłam obserwować jego poczynania. Podczas wspólnie spędzonego wieczoru, Kai opowiedział mi o zmianie trenera oraz o tym, jak wpłynęło to na cały zespół. Domyślałam się, że nie było to dla nich łatwe. Zdążyli już przywyknąć do pewnych nawyków, mieli swoje przyzwyczajenia i tryb pracy, który praktycznie z dnia na dzień musiał ulec zmianie. Nie próbowałam udawać, że znam się na piłce, jednak coraz bardziej wciągałam się w ten świat. Próbowałam go zrozumieć. Tak jak Kai starał się zrozumieć moją pasję do kryminologii. Podobała mi się atmosfera panująca na stadionie. Kibicie z otwartymi ramionami przywitali nowego trenera, choć dla niektórych brak klubowej legendy na ławce trenerskiej musiał być bolesny. Nie dali tego po sobie poznać. Dopingowali drużynę z całych sił, machali flagami i próbowali zagłuszyć kibiców przeciwnej drużyny. Tworzyli swojego rodzaju rodzinę.
Myślisz, że Timo strzeli dziś gola?! – pisnęła Paula poprawiając niebieską koszulkę.
Oby nie tobie – zachichotałam. Przyjaciółka trąciła mnie w ramię.
Taka jesteś wyszczekana? Może to ja powinnam się martwić, czy Kai nie ustrzelił kogoś podczas pewnego, niezwykle intensywnego maratonu… Jak sądzisz? – zaświergotała. – Aż dziw, że sąsiedzi się nie skarżyli!
Paula! Ucisz się! – skarciłam ją.
Kaiowi na pewno tak nie mówiłaś! Wręcz przeciwnie… – zaczęła, ale przycisnęłam jej dłoń do ust. – Jesteś człowiekiem bez serca!
A ty człowiekiem bez mózgu – wystawiłam jej język.
To cios poniżej pasa! A język pokazuj temu naburmuszonemu panu, który dziś ogląda mecz z trybun, a nie mnie! Swoją drogą, wciąż nie doczekałam się tych pikantnych szczegółów!
Nic ci nie powiem! – zbyłam ją. – Skup się na meczu, a nie na moim życiu erotycznym!
Twoje życie erotyczne, jest moim życiem erotycz… TIMOOOOO!!! – wydarła się niespodziewanie. Parsknęłam śmiechem widząc jej dziecięcą radość. Paula i Timo byli moją ulubioną parą, bez dwóch zdań. Pasowali do siebie jak ulał, uzupełniali się, tworzyli zgrany duet. Wspierali się na każdym kroku, byli dla siebie ważni. Lubiłam ich razem. Byli jedyni w moim rodzaju. Byli moimi przyjaciółmi, za których wskoczyłabym w ogień, gdyby zaszła taka potrzeba. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby los nie postawił na mojej drodze tej szalonej blondynki. Na pewno nie siedziałabym teraz na meczu Chelsea, nie cieszyła się z tego, że dzięki Timo podwyższyli prowadzenie, nie zakochałabym się w pewnym Niemcu, którego wzrok czułam na sobie przez cały czas. To tutaj było moje miejsce. Przy tych ludziach. Nigdzie indziej. Mogłam to stwierdzić z pełnym przekonaniem. Druga połowa toczyła się pod dyktando gospodarzy. Paula nuciła pod nosem klubowy hymn, wplatając w niego słowa o przystojnym panu grającym z numerem jedenaście na plecach.
Zasłużył na nagrodę – puściłam jej oczko.
Za bardzo się rozochociłaś, przyjaciółko! Kai potrzebuje lekarza, więc może znajdziesz odpowiednie lekarstwo na jego dolegliwości… – zniżyła głos do szeptu. – Jeśli wiesz, o czym mówię!
Przypomnij mi, dlaczego się z tobą przyjaźnię?
Bo jestem twoją Paulą – pstryknęła mnie w nos. Zaśmiałam się cicho zgadzając się z nią. Pożegnałyśmy się pod stadionem. Jej czujne i błyskotliwe oczy odprowadziły mnie do samochodu Kaia.


    Propozycja Kaia mnie zaskoczyła. Po meczu miałam wrócić do mieszkania, aby przygotować się na zajęcia, ale nie mogłam mu odmówić. Nie chciałam tego robić. Chciałam w pełni rozkoszować się jego bliskością, czuć jego obecność, być blisko niego. Przy nim wszystko stawało się prostsze. Problemy z rodzicami, zamartwianie się, skąd wezmę pieniądze na utrzymanie… To zeszło na dalszy plan. Najważniejszy był on. Oraz to, że byliśmy teraz razem. Znowu pod kocykiem. Znowu na kanapie. W jego mieszkaniu. Oglądaliśmy trzeci sezon, Baloo spał na dywanie. Dotarło do mnie, że mogłabym tak spędzić resztę życia. Może nie miałam prawa myśleć w ten sposób, ale nie mogłam tego powstrzymać. Byłam tylko kobietą zakochaną w mężczyźnie. Tylko, czy aż…? Oparłam głowę na jego ramieniu. Nie odsunął mnie od siebie. Objął mnie mocniej. Kim dla siebie byliśmy? Znajomymi? Przyjaciółmi? Co nas łączyło? Pożądanie? Mieliśmy szansę…?
Muszę się zbierać – westchnęłam spoglądając na zegarek.
Zostań – poprosił wtulając twarz w moją szyję. Czy mogłam zakochać się mocniej?
Naprawdę muszę… Zajęcia… – próbowałam przekonać samą siebie, że postępuję słusznie.
Maddie… Zamieszkaj ze mną.


***

Witam!

Jak jeden natchnie, to drugi nie może... I tak w kółko 😂

Przy okazji kończącego się sezonu w skokach... Zapraszam na nową historię ^^ to był przypadek ^^



Pozdrawiam ;*

2 komentarze:

  1. Wygląda na to, że Kai bardzo polubił zasypianie w towarzystwie Maddie, a w następstwie ich wspólne poranki. :) Korzysta z nich przy każdej nadążającej się do tego okazji, a skoro i jej sprawia to mnóstwo przyjemności, to na pewno nie mieliby nic przeciwko, aby wkrótce stało się to ich rutyną. Baloo również bardzo by się ucieszył, gdyby częściej mógł wychodzić na spacery z Maddie, którą od razu obdarzył ogromną sympatią i traktuje już niemal na równi ze swoim właścicielem.
    Kai po raz kolejny zaimpomował Maddie lekko zaskakując ją przygotowaniem dla nich wspólnego śniadania i to w walentynki. Każdym następnym takim gestem sprawia, że Maddie zakochuje się w nim coraz bardziej, choć wciąż Kai potrafi zirytować ją do granic możliwości. Te ich przekomarzanki i towarzyszące temu liczne podteksty są genialne. :D Podczas nich wprost nie da się nie zobaczyć tego wzajemnego przyciągania, które coraz bardziej popycha ich ku sobie. Oby tylko tak dalej i żeby Kai tym razem przypadkiem znowu z jakiegoś powodu się nagle nie wycofał.
    Paula nie odpuszcza i w swoim stylu próbuje wyciągnąć z Maddie pikantne szczegóły jej relacji z Kaiem. :D Biedna Maddie o oglądaniu meczu w spokoju mogła sobie tylko dlatego pomarzyć. Jednak bez szlonej Pauli jej życie byłoby stanowczo za nudne.
    Kai po zakończeniu meczu postanowił zaprosić Maddie do siebie, co bez wątpienia lekko ją zaskoczyło. Ale jak mogłaby mu odmówić?
    Dzięki temu znowu mieli okazję do spędzenia miłego wieczoru w swoim towarzystwie.
    Propozycja Kaia odnoście wspólnego mieszkania zszokowała nie tylko Maddie. W życiu bym się nie spodziewała, że zaproponuje dziewczynie akurat coś takiego. Kai jednak już nie raz pokazał, że potrafi być nad wyraz nieprzewidywalny. Strasznie mnie ciekawi, co dokładnie się za tym wszystkim kryje i co postanowi Maddie? Zgodzi się, a może uzna, że to stanowczo za wcześnie na takie kroki?
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego Kai'a to serio ciężko rozgryźć ^^ ciekawe czy każdy Niemiec ... a no nie bo przecież Timo i Julian wydają się być pewni tego co chcą. Znaczy się wszyscy doskonale wiemy co chce Kai, ale on sam tego nie potrafi wypowiedzieć. Jak takie małe dziecko, które jeszcze mówić nie potrafi, ale już potrafi się rządzić o coś ^^ Tak Havertz, porównałam Cię do dziecka, więc się ogarnij! Bo przecież on i Maddie to się zachowują się para! Ba! On się u niej rządzi jakby teren zaznaczył ... znaczy no, tak jakby, nie ważne ^^ Śniadanko, komplementy ... kto tu się łasi uroczo. Można rzec, że Walentynki się im udały :) Choć do pełni szczęścia potrzebują deklaracji, której Niemiec najwidoczniej się obawia. Chcę, ale się boję ^^
    Paulita! ;3 Wraca moja ulubiona bohaterka! Nie żeby reszta zazdrosna była bo ich również uwielbiam ^^ Ale ona to jest jak taki promyczek słońca ... szurnięty promyczek słońca! Uwielbiam przekomarzania dziewcząt ;3 Łączy ich prawdziwa przyjaźń w której nikt się nie boi powiedzieć prawdy prosto w twarz. Choć czasami jest ona dość ... niewygodna i żenująca ... bądź zawstydzająca ^^ "Twoje życie erotyczne, jest moim życiem erotycz..." tak, Paula zdecydowanie wie co siedzi w głowie Maddie ^^ bez dwóch zdań! Dobrze, że ten Timo strzelił gola bo jeszcze by mu żyć nie dała!
    Kai oczywiście długo bez Maddie nie wytrzymał (nie żeby mnie to jakoś dziwiło) i zaprosił ją do siebie z pretekstem oglądania serialu. Ta, jasne. Ulubiony serial ulubionym serialem, ale wykorzystał ten fakt tylko po to, aby się poprzytulać! Cwana niemiecka bestia ^^ Ale, ale, ale ... co to za propozycja na koniec, hę?! Takich propozycji nie daje się osobie, którą ... no właśnie co? Co ten Kai czuje do naszej Maddie skoro proponuje jej takie COŚ!? ^^ Oh, ależ jestem ciekawa jego wyjaśnienia bo dziewczyna na pewno o to poprosi ... jakiś argumencik na zgodę hihi.
    Buziole :*:*:*

    OdpowiedzUsuń