sobota, 3 października 2020

Trzeci

Londyn, 29.10.2020 r.

    Słyszałaś, że odwołali jutrzejsze zajęcia?! – podekscytowany głos Pauli rozbrzmiał w moim uchu po odebraniu połączenia. Westchnęłam wrzucając plasterek cytryny do gorącej herbaty. – Maddie!
– Tak, słyszałam – odparłam biorąc kubek do ręki. – Cenię sobie takie informacje – Powiedziałam siadając na łóżku. Oparłam głowę o wygodne poduszki ciesząc się chwilą relaksu. To było najlepsze lekarstwo na stan, który ogarnął mnie po niezwykle nużących wykładach.
– Wiesz, co to oznacza? – spytała klnąc pod nosem jak szewc. – Cholera jasna!
– Obawiam się, że nie – mruknęłam. – Co ty robisz, kretynko?
– Szukam sukienki! I ty też powinnaś – poinformowała mnie. – Wychodzimy! Trzeba uczcić ten przedłożony weekend!
– Wybij to sobie z głowy! Nigdzie nie idę – powiedziałam stanowczo.
– Maddie! Nie bądź taka! Proszę cię, nie zostawiaj mnie samej z tą nierozłączną dwójką!
– Jaką dwójką? – zdziwiłam się. – O, nie! – Krzyknęłam, gdy dotarł do mnie sens jej słów. – Nie mam ochoty na wieczór w towarzystwie Kaia!
– Daj spokój – dałabym sobie rękę uciąć, że Paula w tym momencie przewróciła oczami. – Widzimy się za półtorej godziny, prześlę ci adres. Czółko! – Przyjaciółka zakończyła rozmowę. Warknęłam pod nosem. Świetnie! Jak zwykle nie miałam nic do powiedzenia. Nie chciałam widzieć tego impertynenckiego Niemca. Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego. Przekorny los miał jednak gdzieś moje zdanie. Igrał ze mną splatając nasze drogi. Z frustracją przeczesałam swoje długie włosy. Opróżniłam kubek, z niechęcią podniosłam się z łóżka i stanęłam przed szafą. Po kilkunastu minutach batalii włożyłam na siebie skórzane, obcisłe spodnie oraz czarną, koronkową bluzkę. Z zadowoleniem przejrzałam się w lustrze. Żeby się nie zdziwił! Postawiłam na buty, które idealnie podkreślały moje nogi i w ostatniej chwili pomalowałam usta czerwoną szminką. Odczytałam wiadomość od Pauli wskakując do nadjeżdżającego autobusu. Panował w nim niemiłosierny tłok, jednak nie dziwiłam się temu. Wcisnęłam w uszy słuchawki chcąc, choć trochę umilić sobie podróż. Może Kai jednak się nie pojawi? Wiedziałam, że to złudne nadzieje. Paula i jej pomysły! Ten człowiek działał mi na nerwy od pierwszego spotkania, miałam go po dziurki w nosie. Nic i nikt nie zmieni mojego zdania. Wysiadłam z autobusu z ciężkim sercem. Przeszłam na drugą stronę ulicy w poszukiwaniu pubu.

Londyn, Norman's Coach & Horses, 29.10.2020 r.

    Norman’s Coach & Horses według Pauli cieszył się dużą popularnością. Wewnątrz powitał mnie nienachalny ścisk, typowo angielski wystrój oraz pozytywne wibracje. Z ciekawością rozglądnęłam się po pomieszczeniu. Ludzie popijali piwo zaśmiewając się głośno z żartów swoich towarzyszy, inni śpiewali wraz z pozostałymi gośćmi, jeszcze inni grali na usytuowanym w przytulnym kącie pianinie. To właśnie przy nim dostrzegłam Paulę, Timo i, o zgrozo, Kaia. Wzięłam głęboki wdech i pewnym krokiem ruszyłam w ich stronę.
– Cześć – przywitałam się radośnie. Przyjaciółka objęła mnie mocno, Timo posłał mi buziaka, a ten nadęty buc nie odezwał się nawet jednym słówkiem. Prychnęłam pod nosem odwieszając jesienny płaszcz. Z satysfakcją odnotowałam wzrok Kaia przesuwający się po moich piersiach, zakrytych jedynie czarnym biustonoszem. Paula gwizdnęła z uznaniem. Usiadłam naprzeciwko Niemca uśmiechając się słodko. Sarknął zatapiając kształtne i pełne usta w mocnym drinku.
– Co dla ciebie? – spytała Paula.
– Mojito – odparłam.
– Cóż za oryginalność – odezwał się jaśnie pan.
– Nikt cię nie prosił o zdanie – warknęłam. – To Cuba Libre? – Wskazałam na jego drinka.
– No proszę, nie spodziewałem się tego – klasnął w dłonie z uznaniem.
– Możecie się uspokoić? – wtrącił Timo.
– Nie – odparliśmy równocześnie. Kai uśmiechnął się drwiąco, a mi zrobiło się gorąco. Zupełnie bez powodu. Staraliśmy się ignorować dla dobra towarzyszącej nam dwójki, ale było to trudne. W chwili, w której kelnerka postawiła przed Kaiem kolejnego drinka i szepnęła mu coś do ucha zalała mnie fala złości. Przygryzłam słomkę mordując go wzrokiem. Puścił mi oczko nonszalancko rozsiadając się na krześle. Miałam ochotę go zamordować. W tym momencie miałam gdzieś wiążące się z tym konsekwencje. Po upływie paru sekund Kai podniósł się z siedzenia. Spojrzałam na niego zdziwiona i szybko tego pożałowałam. Wylał drinka na moją bluzkę.
– Kai! – wrzasnęłam. – Zwariowałeś?! – Pisnęłam. Paula i Timo zanieśli się głośnym śmiechem.
– To za moje spodnie! – warknął. – Wiesz, co… – Zawiesił głos zatrzymując wzrok na moich piersiach. – Jednak masz, co wyeksponować – Dokończył niezwykle z siebie zadowolony.
– Palant i nikt więcej – stwierdziłam zgodnie z prawdą i udałam się do łazienki, by zminimalizować straty. Powiedzieć, że byłam wściekła, to nie powiedzieć nic! Ten dupek właśnie zniszczył moją ulubioną bluzkę. – Pożałujesz tego! – Przyrzekłam.
– Czego? – podskoczyłam w miejscu słysząc jego głos.
– Zjeżdżaj stąd, zboczeńcu! To damska toaleta! – krzyknęłam.
– Przyznaj, że specjalnie się tak ubrałaś. Ostatnio chyba cię obraziłem – rzucił podchodząc bliżej.
– Mam gdzieś twoje zdanie i ciebie. Wyjdź stąd – nakazałam wkładając pod wodę papierowy ręcznik.
– Pomóc ci? – zaoferował wyrywając mi z ręki namoknięty ręcznik. Cała się trzęsłam. – Byłoby prościej, gdybyś się rozebrała – Szepnął nachylając się. Drażnił się ze mną, wiedziałam to. Mimo to… Zmiękły mi kolana.
– Kai, wyjdź stąd – wyjąkałam odwracając się. Stanął za mną patrząc na mnie przez lustro. Wyglądał jak milion dolarów, a rozpięte guziki od koszuli czyniły z niego chodzący seks. Przemknął dłońmi po moim ciele ściskając piersi. Wrzałam. – KAI!
– Już idę… Osiołku – owiał oddechem moje ucho, po czym opuścił łazienkę. Oparłam się o kafelki próbując się uspokoić. Pragnęłam, żeby wrócił. Żeby mnie dotknął. Żeby sam się rozebrał. Zacisnęłam piąstki. Cholerny dupek! Ochlapałam twarz zimną wodą. Nic to nie dało. Irytujące rumieńce pokrywały policzki, a serce boleśnie obijało się o żebra. Nie miałam pojęcia, dlaczego ten człowiek tak na mnie działa. Próbowałam zachować trzeźwość umysłu, jednak w jego obecności mój mózg zamieniał się w papkę. Będąc małą dziewczynką obiecałam sobie, że żaden chłopak nie będzie ze mnie drwił. Miałam zamiar dotrzymać tego postanowienia za wszelką cenę.

    Wyszłam z łazienki z podniesionym czołem. Zmierzając do stolika dostrzegłam znajomą kelnerkę. Stała obok Niemca i z cielęcym uśmiechem szeptała mu coś do ucha. Znowu. Ten idiota otwarcie z nią flirtował! Skrzywiłam się z niesmakiem i poczułam niczym nieuzasadnioną, chorą zazdrość. Znowu. Syknęłam niczym pędząca lokomotywa i tanecznym krokiem ruszyłam w stronę moich kompanów. Na mój widok Paula zachichotała cicho, a Timo sugestywnie poruszył brwiami. Spławiłam ich i usadowiłam się na kolanach Kaia.
– Kochanie, dlaczego zostawiłeś mnie samą w toalecie? – zaświergotałam słodko obejmując dłońmi jego szyję. – Jeszcze nie skończyliśmy – Mruknęłam seksownie. Na jego twarzy odmalowała się furia.
– Co ty wyprawiasz? – warknął. Uciszyłam go wędrując dłonią w dół. Moje palce ostrzegawczo zacisnęły się na sprzączce od paska.
– Nie mówiłeś, że kogoś masz – kelnerka posłała mu oburzone spojrzenie i oddaliła się kręcąc tyłkiem.
– Co ty najlepszego zrobiłaś?! – Kai podniósł głos. Zgrabnie zsunęłam się z jego kolan i usiadłam na swoim miejscu. – Właśnie umawialiśmy się na randkę!
– Nie zaczynaj ze mną, Havertz – powiedziałam. Drgnął słysząc swoje nazwisko z moich ust, ale nie odniósł się do tego. Udał się do baru po kolejnego drinka. Timo poszedł za nim, dając nam chwilę dla siebie. – Dlaczego tak na mnie patrzysz? – Spytałam przyjaciółkę. Upiłam łyk rozkoszując się smakiem.
– Co to za przedstawienie, do cholery? – Paula rozdziawiła usta. – Naprawdę robił ci dobrze w łazience?! Dosłownie parę metrów od nas?! – Zrobiła wielkie oczy.
– Oczywiście, że nie! Za kogo ty mnie masz? – trąciłam ją łokciem. – Uroczyście przysięgam, że już nie dam się wyciągnąć na jakiekolwiek wyjście z tym człowiekiem! I nie obchodzi mnie, co sobie uroiłaś w tej blond główce – Popukałam ją w czoło.
– Nie chciałam was zeswatać, jeśli to masz na myśli – Paula w geście obrony zaczęła gestykulować rękoma. – Nie moja wina, że oboje wyglądacie tak, jakbyście chcieli się na siebie rzucić, nie bacząc na konsekwencje. I wcale bym się nie zdziwiła, gdyby poszedł za tobą do łazienki w wiadomym celu! – Uśmiechnęła się znacząco.
– Mam dość – stwierdziłam dopijając drinka. – Nie wytrzymam ani sekundy dłużej… Duszę się tutaj! – Powachlowałam się dłonią. Rozbawiona przyjaciółka opróżniła swoją szklankę jednym łykiem. Nienawidziłam tego, że miała rację. Nienawidziłam siebie za to, że gdyby Kai naprawdę mnie chciał, oddałabym mu się bez mrugnięcia okiem…

Londyn, 30.10.2020 r.

    Obudziłam się rano czując nieprzyjemne ssanie w żołądku. Moja biedna głowa pulsowała tępym bólem. Westchnęłam głośno przekręcając się na drugi bok. Miałam za swoje... Mogłam tyle nie pić! Jednak... Alkohol był jedynym, rozsądnym i sensownym rozwiązaniem na to, by przez resztę wieczoru jakoś znieść obecność Kaia. Po powrocie rzucał w moją stronę sugestywne uśmieszki, które sukcesywnie ignorowałam. Na samo wspomnienie jego stanowczych i silnych dłoni zrobiło mi się gorąco. Byłam cholerną kretynką! Wygrzebałam się z ciepłej pościeli i ruszyłam do kuchni. Jęknęłam widząc zostawiony wczoraj bałagan. Wiedziałam, że dopóki kac mnie nie opuści, nic z nim nie zrobię. Musiałam to przecierpieć. Jedynym pocieszeniem było to, że Paula z pewnością nie czuje się lepiej. Ona potrzebowała kilku dni na dojście do siebie. Z trudem znalazłam w szafce jakieś proszki. Wzięłam je do ust i szybko popiłam zimną wodą. Skrzywiłam się z niesmakiem. Głowa bolała mnie coraz bardziej. Usiadłam na kanapie okrywając się kocem. Spojrzałam w okno. Smętne chmury i deszcz nie poprawiły mojego nastroju. Kai pojawił się w moim życiu kilka tygodni temu i miałam wrażenie, że już zdołał przewrócić je do góry nogami. W jego obecności nie potrafiłam racjonalnie myśleć. Odgryzałam mu się, hardo odpowiadałam na jego zaczepki. Jednocześnie... Podobał mi się sposób, w jaki na mnie patrzył. Podobał mi się kształt jego ust, idealnie wykrojone brwi i wyraziste kości policzkowe. Był przystojny. Zdawał sobie z tego sprawę i wykorzystywał swoją pewność siebie na każdym kroku. Odpychałam go od siebie, równolegle marząc o tym, by czuć jego bliskość. Chciałam, żeby ze mną pogrywał, by się wściekał, by mnie prowokował. Byłam nielogiczna. I głupia. Nie mogłam wpaść w jego sidła. Jednak podświadomość podpowiadała mi, że chcąc, czy nie, już to zrobiłam...


***

Witam! 

Nie lubię meczów o tak wczesnej godzinie :( 



Pozdrawiam ;*

2 komentarze:

  1. Paula zawsze znajdzie sobie idealny moment, aby trochę poszaleć :) Informacja o odwołaniu zajęć była niczym miód na jej duszę. Od razu postanowiła to wykorzystać i zwerbować swoją najlepszą londyńską psiapsi na "drinka". A że dwa pętaki również się zaoferowały do wyjścia to trzeba było zachować równowagę w naturze. Maddie wprost nie mogła zostawić Pauli samej w towarzystwie dwóch samców, choć podejrzewam iż Niemka poradziłaby sobie z nimi idealnie ^^ i musiała opuścić swoją oazę, aby do niej dołączyć. I trochę pomęczyć się widokiem Kai'a ^^ Co ja gadam! To ona pomęczyła jego! Z premedytacją ubrała seksowną bluzkę, aby zobaczyć jego reakcję. Takiego widoku nawet największy ignorant by sobie nie odpuścił ^v^ Niby Kai jej nie lubi, nigdy robi na złość i flirtuje na jej oczach z napotkanymi kobietami, ale cały czas jej osoba chodzi mu po głowie ^^ Zemścił się to mało powiedziane! Poleciał za nią jak na skrzydłach, aby "pomóc" po wyrządzeniu szkód. Tak, jasne! Raczej żeby własne korzyści z tego mieć ^^ Niemiec chce udowodnić Maddie, że jego atrakcyjna osoba bardzo na nią działa i jak inne jest pod wrażeniem jego uroku osobistego ^^ Szkoda tylko, że sam w tą swoją pułapkę zaczyna wpadać xD I gdy już myśleliśmy, że w ich pojedynku jest remis, Maddie postanowiła wytoczyć ciężkie działa i zepsuć mu plany dotyczące randki. Ha! Chciałabym widzieć jego minę gdy zobaczył i poczuł ją na swoich kolanach. Chciał wojny? Wybrał sobie bardzo groźnego wroga ^^ Z Maddie po prostu się nie zadziera, a kobiecej gardeorby od tak dla własnego widzi mi się nie niszczy się. Chyba że sama na to pozwoli ^^
    Paula z Timo byli zszokowani rozgrywającą się przed ich oczami akcją. Obydwoje doskonale widzą jak ich przyjaciele zaczynają na siebie działać. Wcale nie zdziwiliby się gdyby coś już było na rzeczy ^^ Niemka przyznała, że nie chciała swatać przyjaciółki z kumplem swojego chłopaka, ale coś mi się wydaje że z czasem zrozumie, że to chyba nieuniknione będzie hihi ^^
    Maddie przyznała przed samą sobą, że Kai wpadł jej w oko. Cóż się dziwić skoro to atrakcyjny chłopak. Szkoda tylko, że charater wredny ^^ choć kto wie, może przy bliższym spotkaniu okaże się fajnym chłopakiem? Na razie dziewczynie wydaje się, że jest zgubiona przez własne uczucia. Zobaczymy co los przyniesie :)
    Buziaczki :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Paula nie byłaby sobą, gdyby nie skorzystała z szansy na wspólny wieczór z ukochanym i przyjaciółmi, a gdy jeszcze na dodatek odwołano zajęcia, to już  w ogóle. Maddie nie miała więc wyjścia i chcąc nie chcąc musiała przygotować się na kolejne spotkaniem ze swoim aktulanym największym wrogiem. Postanowiła jednak skorzystać z okazji i trochę utrzeć mu nosa, zaczynając od porządnego wystrojenia się. Przez co Kai nie mógł oderwać od niej wzroku. Oczywiście obydwoje nie byliby sobą, gdyby oszczędzili sobie wzajemnego dogryzania i przekomarzania, które pewnie nie skończyłyby się przez długi czas, gdyby nie interwencja Timo. I mimo tej całej na pozór niechęci, Maddie coraz częściej łapie się na tym, że Kai wcale nie jest jej obojętny, a co więcej jest o niego ogromnie zazdrosna, gdy tylko on zaczyna uskuteczniać swój standardowy flirt z przypadkową dziewczyną. I gdyby nie ten jego charakter... to kto wie, jak to wszystko już teraz mogłoby się potoczyć.
    Zemsta Kaia na Maddie za wylaną kawę przyprawiła dziewczynę o wściekłość i nie ma w tym nic dziwnego. Chyba każdy chciałby go zamordować na jej miejscu. Później jeszcze chciał cwanie wykorzystać całą tę sytuację, ale Maddie dzielnie się nie dała, choć na pewno nie było jej łatwo się mu oprzeć. Riposta Maddie za to wszystko okazała się jednak mistrzowska. :D To jak zaczęła udawać dziewczynę Kaia i tym samym niszcząc mu szansę na randkę z kelnerką... wielkie brawa dla niej! Kai jeszcze raz się przekonał, że nie powinien z nią zadzierać. Nic dziwnego, że Paula i Timo byli w szoku obserwując całe to zdarzenie. Chyba już każdy zauważa, jak działa na siebie ta dwójka.
    Następnego dnia Maddie zaczęła mocno odczuwać skutki przesadzenia z alkoholem, a na dodatek nie mogła przestać myśleć o pewnym Niemcu, który skutecznie namieszał jej w głowie. Jestem niesamowicie ciekawa, jak ta relacja potoczy się dalej. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń